Coraz częściej spotykane w Internecie jest publiczne obrażanie innych osób i naruszanie ich dóbr osobistych. Hejt jest często mylony z krytyką. Jak prawo może nas wesprzeć w walce z tym zjawiskiem?
Warto pamiętać o tym, że jeśli dochodzi do szkalowania Ciebie, Twojej działalności, bądź naruszania Twoich dóbr osobistych, możesz skorzystać z pomocy prawnej i rozwiązać taką sytuację na drodze przedsądowej, a w ostateczności nawet sądowej. W tym zakresie możesz przede wszystkim żądać od sprawcy zaprzestania tej szkodliwej działalności i usunięcia sprzecznych z prawem wpisów lub hejterskich komentarzy. Poza tym możesz żądać od sprawcy przeprosin w takiej formie, która usatysfakcjonuje Ciebie (np. na Facebooku albo na portalu internetowym).
Ja w swojej karierze zdecydowałam się na taki krok w sytuacji, gdy został bezprawnie wykorzystany mój wizerunek, prawa autorskie i gdy naruszone zostały moje dobra osobiste. W takich sytuacjach bardzo często zarówno autor wiadomości jak i otoczenie jest zaskoczone faktem, że decydujemy się na taki krok, ponieważ uważają, że każdy ma prawo do swojego zdania. Jest jednak granica pomiędzy „własnym zdaniem”, a działaniami niezgodnymi z prawem. Na czym polega ta różnica? Jeżeli ktoś mnie krytykuje, ale robi to w sposób kulturalny, rzeczowy, wyważony i otwarty na dyskusję, to akceptuję takie zachowanie, nawet jeżeli nie zgadzam się z daną osobą. Jeżeli jednak pod adresem moim albo Zespołu RBC padają hejterskie wyzwiska, agresywne groźby albo obraźliwe i całkowicie wyssane z palca twierdzenia – reaguję, jeżeli tylko uznam, że tak trzeba i mam do tego prawo.
Poprosiłam prawnika – Kamila Henne, aby napisał dla Was, jak ma się hejt do litery prawa. Zapraszam do poniższej lektury.
—
Internet daje poczucie anonimowości i bezkarności. Praktycznie codziennie spotykamy się z nowymi przypadkami hejtu i nienawiści wobec konkretnych osób – czy to za ich konkretne działania lub wypowiedzi albo z samego faktu ich przynależności do określonej grupy zawodowej, społecznej, etnicznej itd. Wiele osób nie jest jednak świadomych tego, że zachowanie w Internecie niczym nie różni się od zachowań na ulicy, w pracy, w sklepie czy szkole zarówno z towarzyskiego, jak i z prawnego punktu widzenia.
Co może nawet bardziej istotne – w Internecie świadkami hejterskich zachowań może być nieograniczona liczba osób, a sam ślad zdarzenia może zostać w sieci na lata, bez możliwości jakiejkolwiek kontroli nad śladami, co tym bardziej narusza prawa ofiar hejtu.
Kluczowym elementem w ocenie czy dana wypowiedź w Internecie stanowi naruszenie przepisów jest ocena czy dany komentarz stanowi przejaw dopuszczalnej krytyki czy też jego celem jest po prostu obrażenie innej osoby. Oczywistym jest, że dyskusje w Internecie powinny odbywać się w sposób umożliwiający wypowiedzenie swoich racji osobom prezentującym różne opinie, przebiegać w rzeczowy i kulturalny sposób oraz bez naruszania praw osób, których dyskusja ta może dotyczyć.
Jednak wypowiedź, która nie jest po naszej myśli, a nawet taka, która deprecjonuje naszą działalność i odnosi się do nas niekorzystnie, nie jest bezprawna, jeżeli stanowi przejaw rzeczowej, kulturalnej dyskusji, w oparciu o konkretne argumenty.
Możemy więc stwierdzić, że wypowiedzi asertywne co do zasady nie stanowią naruszenia przepisów prawa, powtarzając przy tym za Johnem Oliverem, że „nie możemy zamykać ust innym, tylko z tego powodu, że się z nimi nie zgadzamy”. Sam hejt jest często mylony z odległą od niego krytyką. Krytyka jest naturalną konsekwencją dialogu, wolności, różnorodności w sposobie myślenia. Hejt z kolei ma na celu obrażenie, upokarzanie i wyrządzenie krzywdy – jest agresywny, niemerytoryczny, nienawistny i często wulgarny. W praktyce jednak granica między krytyką a hejtem często jest trudno uchwytna i płynna, co nieco komplikuje ocenę prawną problemu.
Jak w takim razie stwierdzić czy do naruszenia prawa doszło?
Możemy dla uproszczenia stwierdzić, że naruszenie przepisów następuje wtedy, kiedy przekaz o hejterskim charakterze osobiście nas dotyka. W momencie gdy subiektywnie czujemy się poruszeni wypowiedzią danej osoby, mamy do czynienia z naruszeniem naszych dóbr osobistych, a wypowiadane przez hejtera obelgi, zaczynają stanowić naruszenie prawa. O tym czy dana wypowiedź stanowi naruszenie dóbr osobistych dodatkowo może świadczyć np. treść komentarzy pod wpisem albo treść dyskusji pod hejterskim komentarzem. Jeżeli pod obrażającym nad wpisem pojawiają się dalsze wypowiedzi, które dodatkowo ośmieszają adresata wpisu i podważają jego dobre imię, może to potwierdzać, że mamy do czynienia z hejtem.
Co na to przepisy?
Hejter najczęściej narusza art. 23 kodeksu cywilnego, w którym jest mowa o ochronie dóbr osobistych. Dobra osobiste, które najczęściej narusza hejter dotyczą dobrego imienia, czci, godności lub nazwy firmy (jeżeli atak kierowany jest przeciwko firmie). Naruszenie któregoś z dóbr powoduje, że mamy prawo do ich obrony oraz usunięcia zaistniałych negatywnych konsekwencji poprzez następujące uprawnienia:
-
Zaniechania określonego działania (np. usunięcie hejterskiego wpisu),
-
Usunięcia skutków naruszenia (np. w formie publicznych przeprosin),
-
Zadośćuczynienia pieniężnego na swoją rzecz,
-
Zapłaty sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny,
-
Odszkodowania – jeżeli wskutek naruszenia dóbr osobistych została wyrządzona szkoda majątkowa (np. w razie utraty klientów w związku z danym wpisem).
Powyższe roszczenia będą przysługiwać co do zasady, gdyż każdorazowo możliwość dochodzenia określonych roszczeń zależeć będzie od treści konkretnego wpisu, komentarzy pod nim, osobistej reakcji na hejt oraz innych skutków tych naruszeń (np. utraty zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu albo wykonywania działalności). Pewną luką istniejących przepisów jest to, że na gruncie prawa cywilnego nie ma możliwości zabronienia komuś dalszego hejtowania danej osoby – ten skutek można osiągnąć tylko na drodze karnej i to praktycznie wyłącznie wtedy, gdy hejterem jest osoba prowadząca firmę.
Obrony swoich praw można też dochodzić na gruncie prawa karnego (np. na podstawie zniesławienia z art. 212 k.k. albo znieważania z art. 216 k.k.) sprawcy może grozić grzywna, ograniczenie wolności, areszt albo pozbawienie wolności do roku lub konieczność zapłaty zadośćuczynienia.
Nie tylko sprawca wpisu odpowiada za naruszenie dóbr osobistych
Zdarza się, że potencjalnie neutralny wpis, z uwagi na kontekst w jakim funkcjonuje lub jego skierowanie do grupy o pewnych preferencjach, automatycznie wywołuje negatywną reakcję w postaci lawiny negatywnych komentarzy. Rewolucyjny wyrok Sądu Najwyższego (z dnia 30 września 2016 r. I CSK 598/15), w którym Sąd ten wskazał, że administrator strony internetowej, które nie usuwa ewidentnie obraźliwych i agresywnych komentarzy anonimowych internautów może ponosić odpowiedzialność taką jak sprawca naruszenia, chyba że wykaże, że o tych obelżywych wpisach nie wiedział. Jeżeli więc określony wpis sam w sobie nie stanowi naruszenia dóbr osobistych, ale wpis ten wraz z całym kontekstem, w którym został osadzony niejako sprowokował hejterskie zachowania, których administrator strony nie usunie, to pod pewnymi warunkami właśnie administratora strony, a nie hejterów będzie można pociągnąć do odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.
Naruszenie praw firm
Warto wskazać, że z omówionej wyżej ochrony korzystają również firmy, w tym osoby tzw. jednoosobową działalność gospodarczą. Tak jak osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej, firmy mogą dochodzić od sprawcy zaprzestania nienawistnej działalności oraz przeprosin, jeżeli poniosły straty wizerunkowe. Poza tym mogą żądać odszkodowania, jeżeli hejterska działalność spowodowała pogorszenie opinii o produktach lub usługach tej firmy, a w konsekwencji – straty finansowe. Zdarza się też, że obrażająca działalność ma charakter sformalizowany i jest efektem nieuczciwych poczynań ze strony konkurencji. Wtedy należy odwołać się do przepisów ustaw regulujących zasady uczciwej konkurencji: ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym w celu podjęcia odpowiednich kroków prawnych wobec konkurentów. W skrajnych przypadkach sprawcom hejtu wobec firm również grożą sankcje karne.
W celu zniwelowania negatywnych skutków działalności hejtera, najlepszym rozwiązaniem wydaje się równoległe wszczęcie postępowań cywilnych i karnych. Jednak mając na uwadze przewlekłość postępowań sądowych, koszty postępowań sądowych oraz możliwość przegrania sprawy cywilnej oraz ewentualnego umorzenia postępowania karnego, względnie uniewinnienia sprawcy, zalecam podjęcie kroków mających na celu zażegnanie konfliktu w pierwszej kolejności na drodze polubownej, co może nakłonić hejtera do zakończenia szkodliwej działalności o wiele szybciej i skuteczniej niż w razie skierowania sprawy przed sąd.
Kamil Henne
O Autorze:
Prawnik specjalizujący się w prawie finansowym, cywilnym oraz prawie własności intelektualnej.
Doświadczenie zdobywał w renomowanych kancelariach, gdzie doradzał m.in. bankom, jednostkom służby zdrowia oraz deweloperom.
Absolwent prawa na Uniwersytecie Wrocławskim i programu Management organizowanego przez Harvard Business Review.
Potrzebujesz wsparcia w komunikacji asertywnej?
💥 Chcesz więcej? Chcesz nauczyć się asertywnie reagować na hejt i przyjmować krytykę? Dołącz na pokład kursu online „Asertywność w pracy i w rodzinie”, w którym tego uczę. Roczny dostęp już od 227 zł – sprawdź na WWW.ASERTYWNOSC.TV – mam dla Ciebie ofertę, która wygasa 14 czerwca!
Zobacz też nagranie bezpłatnej konferencji online „6 kroków do asertywności i pewności siebie” – to aż 1,5 godziny wiedzy! Czeka na Ciebie na moim kanale Youtube do 14 czerwca, potem znika!
0 odpowiedzi w "Hejt a prawo. Jak bronić swojego dobrego imienia? - Kamil Henne"