
Na moich szkoleniach stacjonarnych spotykam wiele kobiet, które chciałyby coś zmienić w swoim życiu. Zaczynają działać i wtedy następuje bardzo mocne zderzenie z rzeczywistością.
Okazuje się, że ta droga do sukcesu będzie trudniejsza, niż na początku przypuszczały. Mimo starań, nic nie wychodzi tak, jakby sobie tego życzyły i mają ochotę rzucić tym wszystkim w cholerę.
I niekoniecznie dzieje się tak, z powodu otoczenia, ale kłód, które same rzucają sobie pod nogi — zazwyczaj całkowicie nieświadomie.
Nie jesteś na straconej pozycji.
Kiedy będziesz świadoma tego, co robisz źle, to będzie Ci łatwiej wprowadzić do swojego życia zmiany, które pozwolą Ci działać skuteczniej.
Efekty zauważysz bardzo szybko i sama będziesz siebie pytać: „dlaczego dopiero teraz?!”
Mam dla Ciebie nowe wideo. Rozprawiam się w nim z najczęstszymi błędami, które popełniają kobiety na drodze do swojego sukcesu.
Gwarantuję Ci, że po obejrzeniu tego materiału będziesz niesłuchanie zaskoczona, jak wiele ograniczeń sama na siebie do tej pory nakładałaś.
Wiem, że jesteś zajęta, ale znajdź czas na to krótkie nagranie. Może się okazać, że to, co usłyszysz będzie właśnie tym jednym elementem, którego potrzebowałaś, żeby pokazać, na co naprawdę Cię stać.
I bardzo ważne! Pamiętaj, aby podzielić się swoimi wnioskami w komentarzu 🙂
No dobrze, to teraz pozamykaj wszystkie drzwi, wycisz telefon, przyklej gałki oczne do ekranu i zobacz poniższe nagranie. Obiecuję, że Ci się spodoba.
Strach przed porażka blokuje. Mimo, ze jestem w stanie z dwójką malutkich dzieci w domu (niespełna rok i 2 latka), na urlopie rodzicielskim rozwijac sie, uczyć od Pani Kamili, wyciagac wnioski i przekladac wiedze na życie osobiste to jednak boje sie, ze wciaz za mało robie, ze nie wystaczajaco na sukces, ze odniose porazke. Mimo, ze dopiero jestem na poczatku rozwoju to za wysoko poprzeczke stawiam, za szybko chce osiagnac cel. Szybki rozwoj podobno zabija. Bardzo bym chciala odejsc z korporacji (stres, nielimitowany czas pracy), gdyz praca ma dac mi wystarczajace finanse potrzebne na utrzymanie rodziny, dostatnie zycie, wakacje, spelnianie marzen mojej Rodziny przy optymalnym nakladzie pracy i czasu. Dlatego szkole sie, ogladam wideo, robie notatki, by moc uniezaleznic sie, dzialac na własną reke tylko ta obawa- czy mimo włożonego wysiłku jestem w stanie osiagnac sukces, brak wiary w sukces i obawa przed porazka. Tak, musze zmienic nastawienie, bo zyskuje tylko ten, kto głeboko wierzy…
Do tego pomniejszanie kompetencji, zbytnia skromnosc- moze z uwagi na konkurencje, zazdrosc innych, lepiej sie nie wywyższac i nie chwalic sukcesem. Sukces kole w oczy innych.
No i obawa, czy na pewno pogodze zycie rodzinne z „biznesem”, czy nie ucierpia na tym najblizsi (stres, brak czasu dla nich).
Juz dzis przekonalam sie, ze konieczne jest cedowanie obowiazkow na męża, bliskich, gdyz nie da sie robic wszystkiego samemu – dbanie o dom, dzieci, rozwoj osobisty i zaczezbieczenie finansowe rodziny.
Cała prawda o kobietach!
1. Uważam, że w większość przypadków same zakładamy sobie kajdany, czujemy się odpowiedzialne za całą rodzinę, mamy wyrzuty sumienia gdy robimy coś tylko z myślą o sobie.
2. Uważam, iż mężczyźni nas również ograniczają. Uważają, że to oni mają więcej do powiedzenia i mają prawo do rozwoju swoich pasji, interesów- kobieta może to często robić, gdy starczy jej jeszcze czasu i sił po spełnieniu swoich domowych obowiązków.
3. Przede wszystkim należy odrzucić stereotyp, że tylko kobieta jest odpowiedzialna za wychowywanie dzieci i prowadzenie domu.
4. Walczmy o siebie, nie bójmy się ryzyka (w granicach rozsądku) czy nawet porażek.
5. Jak wspomniała Pani Kamila- nie należy obawiać się przekazania części swoich obowiązków innym osobom, gdy w tym czasie można poświęcić się pracy i zarabianiu pieniędzy.
Bezczynne siedzenie jest stratą tak cennego czasu!
Kamila – bardzo dziękuję za to że dzielisz się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem – to jest bezcenne.
Oprócz czynników które podałaś dodałabym
1. Brak wiary w siebie ( było o kompetencjach ale większość kobiet generalnie chyba mało wierzy w siebie )
2. Strach przed opiniami / oceną innych – myślę że to często paraliżuje i nie pozwala iść dalej.
Kamila, bardzo dziękuję Ci że zechciałaś podzielić się swoim doświadczeniem i praktycznymi radami które są bezcenne dla innych.
Oprócz czynników które wymieniłaś zauważam:
1. Brak wiary we własne możliwości ( poniekąd to było bo umniejszanie swoich kompetencji) ale też chodzi tu o wiarę o budowanie pewności siebie
i ogromnie ważna bariera
2. Strach przed opiniami innych !
Strach, lęk przed porażką, przed wyśmianiem, przed powiedzeniem ” a nie mówiłam/łem”,
pozdrawiam serdecznie,
Dziękuję Ci coraz bardziej wierzę, że ja też osiągnę sukces
brak wiary w siebie, uzależnienie od faceta, brak motywacji, brak marzeń i celów życiowych
Myślę,że bardzo często kobiety paraliżuje obawa przed porażką. Brak wsparcia ze strony najbliższych.Przekonanie,że jeśli nie udało się czegoś osiągnąć mając dwadzieścia kilka lat to w wieku np. czterdziestu już nie warto zaczynać
brak pomysłu na prosty i skuteczny biznes, brak pewności siebie…
Obawa,że mój mąż nie nadąży za mną. Czasem myślałam, że mój rozwój spowoduje między nami wielką przepaść. Ale tak nie jest, bo moją wiedzą i uczeniem się zarażam też jego.
Strach przed sukcesem, a może się uda i co dalej?
Krótko i węzłowato, szczera prawda. To fakt, nie eksponujemy właściwie naszych umiejętności, zaniżamy je, w procesie rekrutacyjnym mamy obiekcje, aby gładko mówić o swoich dokonaniach i sukcesach. To jedna z przyczyn. U mnie dochodzi też dążenie do doskonałości, do perfekcjonizmu, w tym, co robię. Również, przynajmniej w moim otoczeniu brak osób, które osiągnęły sukces w obszarze finansowym, no może jedna osoba zaledwie by się znalazła. Inny czynnik to niechęć do opuszczania strefy komfortu.
1) Przekonanie że biznes to nie jest kobieci udział. Że kobiecia sprawa to być matką i żoną
2) Obawa że nie możesz konkurować wśród męszczyżn
Brak wiedzy, kompetencji, nieumiejętne zarządzanie czasem, brak świadomości swoich priorytetów, wartości, strach, brak wiary w siebie, przekonania.
Brak wiary w siebie i swoje możliwości, stereotypy ze kobiet anie jest stworzona do biznesu tylko do garów,
strach przed podjęciem działań i porażką,
wysyłek i zapłata ceny za sukces
Zobaczcie ile czasu kobiety marnuja w ciagu zycia.. na zakupy, przeszukiwanie onlinowych sklepów z głupiutkimi dodatkami do domu/mieszkania, pudelek i inne plotki, przeglądanie zdjęć w celu „inspirowania siebie”, instagram/facebook/etc. A gdyby tak zamiast tego poczytac o inwestycjach, giełdzie, nowinki technologiczne, zainteresowac sie elektrycznością, komputerami (jak to sie dzieje ze ja pisze cos u sibei w domu i w ciagu ułamku sekundy możecie to wszystkie przeczytać gdziekolwiek jesteście?).
Kurcze a przeciez mamy tyle genialnych cech jak: podzielna uwaga, multitasking, intuicja, samozaparcie, odporność. Gdybysmy tak wzieły sie za siebie, zmobilizowały, ten świat wyglądałby inaczej zdecydowanie 😀
Lenistwo
Brak wiary w siebie
Strach
Ja akurat umiem zarządzać swoimi wydatkami, zawsze mam odłożone pieniądze, do tego irytuje mnie to jak ludzie których na coś nie stać biorą pożyczki, na rzeczy których tak na prawdę nie potrzebują..
przykładowo droższy samochód, telefon, markowe buty. Ale wracając do tematu, nie mogę znaleźć pracy gdzie by mi płacili dobrze, bo boje się „wyjść z pracy w fabryce” chociaż skończyłam studia, tłumaczę sobie że więcej płacą w fabryce niż koleżanką po studiach w urzędach. Mam wrażenie że do niczego innego się nie nadaję, albo za mało płacą.
Wiele kobiet ma zbyt miękkie podejście do twardego biznesu; dorabiają sobie filozofię do prostych spraw i przez to tracą kierunek działania, łatwo je niestety wyprowadzić w pole zwłaszcza w trakcie współpracy z mężczyznami
Współuzależnienie, jest bardzo dużą przeszkodą, ponieważ bardzo wiele kobiet jest tego nieświadoma. Ja sama jestem osobą współuzależnioną, od dziecka można by powiedzieć, dopiero niedawno sobie to uświadomiłam a mam 40 lat. Całe moje dotychczasowe życie było podporządkowane nałogom (ojciec alkoholi, mąż alkoholik a teraz walczę z nałogiem syna, który jest uzależniony od środków psychoaktywnych). Takie osoby biorą odpowiedzialność za wszystkich w koło tylko nie za siebie, ich życie kręci się wokół nałogu i osoby uzależnionej. Po przeczytaniu książek Kamili uświadomiłam sobie co to jest odpowiedzialność za swoje życie i jakie znaczenie ma słowo proaktywność. Zapisałam się na terapię i na grupę wsparcia kobiet współuzależnionych. Stąd też wiem jak dużo kobiet ten problem dotyka. Jestem dumną posiadaczką biletu na kurs „Kobieta niezależna” w Warszawie 26 listopada. Biorę udział w wyzwaniu i jestem z siebie dumna, że napisałam ten komentarz, ponieważ to pierwsze moje publiczne wyznanie tego typu.
Gratuluję Ci tak szczerego wyznania,mimo że Ciebie tutaj nikt nie zna i nie widzi to rozumiem jak to dużo musiało Ciebie kosztować! Współuzależnienie to jedno. Świadomość to drugie. A naprawa siebie i własnej wiary w siebie tak naprawdę zaczyna się od podstaw. Teraz i ja rozumiem swoje zachowania decyzje które stworzyły moje życie. Wciąż uczę się na nowo kochać siebie i akceptować w pierwszej kolejności bo dopiero chodząc na terapię zrozumiałam ile nieprzerobionych uczuć i problemów siedziało pod dywanem. To jest straszne jak się to odkryje ale jednoszcześnie z biegiem czasu uczy cierpliwości i pokory. Chodzę na terapię od ponad półtora roku i wiem że to co teraz niedobrego się dzieje kiedyś będzie dla mnie zbawienne. Trzymam za Ciebie kciuki i za Twoją świadomość!
To co najbardziej blokuje kobiety, to moim zdaniem:
1.brak niezależności finansowej albo strach przed utratą „płynności finansowej”
2.brak wsparcia i akceptacji ze strony męża
3.brak wiary we własne możliwości
Każde spotkanie z Tobą wzmacnia mnie. Dziękuję 🙂
Dla mnie ciągle jeszcze warte przypomnienia bywa: Nie ma magicznego rozwiązania! Czasem tak bardzo chciałabym w nie wierzyć. I jakkolwiek pracuję zadaniowo i zgodnie z planem , to są dziedziny, w których magia by pomogła 😉
Świetne, cała prawda
Podobnie jak ty Kamila zauważyłam to u męższczyzny, ze nawet jak się na czymś nie znają towystarczy ze przeczytają 2 zdania i opowiadają jakby mgr mieli z tej dziedziny przykładem jest mój mąż
Druga rzecz to to ze kobiety wydają pieniądze nie dokonca tam gdzie powinny
Nie inwestują w siebie
Mam koleżankę serdeczna, która pracuje w banku od ponad 20 lat. Dzieje się tam nie ciekawie już od dłuższego czasu (nie będę się tu rozwodzić na ten temat) i ona bardzo narzeka ze już nie ma siły ze do pracy idzie jak na skazanie jest zmęczona
Wiec ja chcąc jej pomoc podesłałam link do szkoleń Kamili Rowinskiej
Opowiedziałam jej ze fajna kobitka mądrze gada ma spira wiedzę i ze ja wybieram się na jej szkolenie z asertywności tylko muszę zaczekać aż bedą terminy na przyszły rok i mowię ze jak nadal bym pracowała w tym banku (pracowałyśmy razem ja podjęłam decyzje o rozstaniu z tym pracodawca i wyjechałam) to na 100000% wybrała bym szkolenia Kamili
Na co ona ze to takie drogie i takie tam
Ale ta sama koleżanka która mowila ze to za drogo kupuje porcelanę i jednorazowo potrafiła na nią wydać około 2000 zł. Kupuje rzeczy których nawet nie użyje bo nie ma ani restauracji ani sama tez nie organizuje prywatnych przyjęć
Na to ma pieniądze a na to żeby zainwestować w siebie już nie
Hmmm
Najlepszy z dotychczasowych filmów. Świetny trafiający bezlitośnie w samo sedno. Dziękuję.
Co nas ogranicza i blokuje? Często jest nim środowisko w jakim przebywamy. Nasi bliscy, którzy określają co jest dla nas dobre lub co jest przez nas możliwe. Oddanie kontroli nad własnym procesem decyzyjnej w ręce innych. Strach przed opinią innych. Niedostateczna pewność siebie i swoich umiejętności. Brak motywacji, samodyscypliny i wytrwałości. Brak wizji i pomysłu na siebie i swoją przyszłość. Niechęć do nauki i zdobywania nowych umiejętności. Lenistwo i wygodnictwo.
Często blokuje nas strach przed porażką i ocena innych oraz normy społeczne narzucające skromność i pokorę. Mam jednak wrażenie, że te normy wymyślił mężczyzna, bo przy naszej wewnętrznej sile i mocy przetrwania, gdybyśmy jeszcze porzuciły skromność, to nie mieli by z nami szans 😉
Ja myślę, że nie odnoszą, bo ciągle pojawiają sie artykuły mówiące o tym, że nie odnoszą i dlaczego. A potem piszą pod nimi długie komentarze, w kótych się nad sobą użalają. Ja o tym nie myślę, po prostu robię. A że jestem w tym dobra, to odnosze sukcesy. I już.
Monika, trafiłaś w samo sedno, nastawienie decyduje o wszystkim 🙂
Rzadko podobają mi się takie nagrania, ale to jest świetne. Kobiety powinny słuchać rano w trakcie malowania się albo w drodze do pracy. Ja szczęśliwie mentalnie jestem facetem i nie mam tych problemów. 🙂
Tak, to prawda, kobiety nie wierzą w swoje kompetencje. Jakiś czas temu rekrutowałam na stanowisko księgowego do biura rachunkowego jednego Pana i dwie Panie. Panie były tak przestraszone, zestresowane i tak strasznie nie wierzyły w siebie, że nawet nie wiedziałam, że tak można 🙂 Natomiast Pan- normalnie Pan i władca. Zero jakiegoś spięcia, wszystko przedstawiał w takich korzyściach dla biura, swoje umiejętności przedstawił tak, że myślałyśmy, że złapałyśmy Pana Boba za nogi. Jak można się domyślić, Pan został zatrudniony. Bardzo szybko okazało się jednak, że kompletnie nie ma tej wiedzy którą się tak chwalił. A co do korzyści, które rzekomo miałyśmy mieć z zatrudnienia go, to już nawet się nie wypowiem 🙂
Nie chcę wypowiadać się za ” większość” kobiet ale na własnym przykładzie zauważyłam , że w głowie rodzi się hasło ” no co Ty , Ty na tym stanowisku , ?? Nie masz doświadczenia , nie potrafisz tego , musisz nauczyć się tego i tamtego , potrzeba na to czasu , stracisz to co masz , nie pogodzisz tego z innymi obowiązkami ” i hit mojej mamy :” co ludzie powiedzą „. Kiedyś posłuchałabym swojego narratora , dziś staram się negować te słowa , które dosyć często jeszcze występują i podnoszę rękawicę . Nie dotyczy to tylko starań o inne stanowiska , ale bardzo pomaga w życiu codziennym , w walce z własnymi słabościami . Czasami zapisanie się do najbliższej biblioteki jest krokiem który przybliża nas do zdobycia wiedzy , nie stać Cię na zakup książki ? Pożycz 😉 Kamilo , Twoje wpisy , książki i nagrania otwierają oczy na wiele spraw za co jestem Ci bardzo wdzięczna . Kiedyś uginałam się pod pierwszym lepszym problemem , dziś zostawiam go za sobą a jeśli się jakiś pojawi traktuję go jak wyzwanie i staram się zamienić w rozwiązanie . Dziękuję
Wszystko było na pierwszym miejscu tylko nie moje potrzeby. Wychowanie i kształcenie córki, potrzeby męża, niezbędne wydatki domowe, bez przerwy było coś ważniejszego…
Słucham Cię Kamilo i wściekam się na siebie, bo zbliżam się do 50-tki i nadal potrzeby innych są na pierwszym miejscu. Charakter czy głupota? Matko! Jaka ja byłam głupia!!!
Ale nie poddam się, teraz jest mój czas, dziękuję!
No to jeszcze dodam chęć zbierania punktów u Panów: „Ja jestem taką małą, kobietką, która sama to nie da rady”. W pewnym sensie jest to działanie z premedytacją, w dodatku bardzo skuteczne. Może odpowiesz lub opowiesz, jak znaleźć tych rodzynków, którzy nie kierują się upodobaniem do słabości kobiet i nie muszą być macho, żeby być macho:D
Cieszę się z tego materiału – już wiele miesięcy temu przeczytałam w Kobiecie Niezależnej o tym, że wszystko ma swoją cenę i jedną z tych inwestycji, których z pewnością nie będę żałować jest inwestowanie w swoje kompetencje. Potwierdzam po tych kilkunastu miesiącach, że czas poświęcony na czytanie/słuchanie/oglądanie wartościowych materiałów i książek, które są dostępne za niewielkie kwoty (w porównaniu do wartości jakie przynoszą) oraz uczestnictwo w szkoleniach prowadzonych na poziomie mistrzowskim (np. u Kamili) już mi się zwróciły, a spodziewam się, że po ukończeniu MBT – czyli mojej najświeższej inwestycji i jednocześnie celu zapisanego w grudniu poprzedniego roku w moim Dzienniku Coachingowym zrealizuję swój plan rozwoju mojej firmy. Pieniądze zaoszczędzone na tym, że maluję sobie sama paznokcie, a na rzęsy nakładam odżywkę oraz rezygnacji z wielu fanaberii mogłam zapłacić za pakiet szkoleń MBT i wiem, że warto mieć cele i zapłacić cenę za to, by uczyć się od najlepszych. Czasu mamy wszyscy tyle samo, a ja wierzę mocno w to, że dobrze z niego korzystam. Myślę też, że moje dziecko patrząc na determinację w realizacji celów i marzeń krok po kroku będzie miało dobry przykład na to, w co warto inwestować swoje zasoby. Odpowiedzialność za swoje życie i za moją rodzinę, dbałość o wartości,sesje wdzięczności, pracowitość i codzienne wybory oraz korzystanie z prawidłowego rozumienia asertywności i wzmocnienie od wewnątrz są moim kluczem do sukcesu. Jestem wdzięczna bardzo za to, że Kamila wspiera kobiety, bo stereotypy w zakresie naszej roli w życiu potrafią koszmarnie blokować. Kobiety „mają tę moc” tylko czasem potrzebują sobie to uświadomić – dlatego te materiały powinny być masowo rozpowszechniane dla dobra nas Kobietek i tych, którym przyniesiemy wartość naszym rozwojem i mocą wewnętrzną. Dziękuję 🙂
Cechą nieco rozpraszającą kobiety (może nie najważniejszą) jest doszukiwanie się ukrytego znaczenia w tym co ktoś powiedział bądź napisał, zrobił. Czasami ludzie piszą głupoty, przejęzyczą się zrobią coś nie tak. Rozstrząsanie tego czasami godzinami jest dla faceta zabawne gdyż zazwyczaj kwitują takie sytuacje wzruszeniem ramion.
Witaj,
Zgadzam się z Tobą, ja dodałbym jeszcze dzieci. Trzeba w dzieci inwestować. Ja później. Niestety jestem po 40 stce i wiem już teraz że nie tędy droga. Sama wychowuję 2 córki (już zostałam z jedną) jedna pensja itd. Nie wiem jak mogłabym inwestować w siebie. Może jak bym wiedziała co, jak, w którym kierunku to byłoby może lepiej. Nie mam pomysłu na siebie, brak systemu wartości itd.
W psychologii jest takie okreslenie „błysk” na momenty, chwile w ktorych przychodzi olsnienie. W punkcie 4 mowisz o tym ze kobiety pracuja i robia to co robia bo jest milo. I to byl ten moment w ktorym zrozumialam dlaczego pracuje w pracy ktora jest ponizej moich oczekiwan 🙂
Kamila dziekuje Ci serdecznie.
Witaj. Uważam, że takim hamulcem jest rodzina, albo przekonanie, że to rodzina jest najważniejsza. Ja odkladam wszystko na potem, na „jak dzieci podrosna”.
Ja tak samo. Zdecydowałam się na własny biznes, ale wiem, że nie poświęcam mu dość czasu, bo wybieram spędzanie go z dziećmi. Trudno mi wyważyć czas dla rodziny i do pracy.
Zgadzam się, że za sukces trzeba zapłacić, ale nie zawsze to pieniądze, jest to też czas, który trzeba poświęcić.
Słucham z ciekawością, aczkolwiek wbrew pozorom czasem koszty szkoleń i doskonalenia siebie nie są tanie. Jest to jeden z faktycznych powodów, dla których wiele kobiet nie wspina się po ścieżkach kariery. Kolejny powód- wsparcie w domu. Częściej kobieta poświęci WIELE , aby wesprzeć w karierze męża/partnera. Czas, energię, swoją wiedzę, opiekę nad domem i dziećmi. Który facet zrobi to dla kobiety? Niewielu takich jest. Prozaiczne, ale prawdziwe. Nie każdy umie też za wszelką cenę walczyć o swoje.
Ten film nie spodobał mi się tak jak poprzednie. Nie lubię generalizowania – kobiety są takie-a-sianie, a mężczyźni tacy-a-tacy i dlatego mamy się od nich uczyć. Przy każdym podanym przykładzie przychodziło mi do głowy mnóstwo osób, które zachowują się dokładnie na odwrót niż twierdzisz. Powtarzanie tego rodzaju stereotypów nie sprawi moim zdaniem, że będziemy mieć lepszą pozycję jako kobiety w biznesie.
Witaj, trudno jest się wypowiadać za kogoś. Prawdopodobnie już wcześniej pisałam że ja już strach przed krytyką mam za sobą już prawie rok czytam na ten temat, więc znam odpowiedzieć na każdą krytykę na temat tego co próbuje robić, czemu próbuje? ? ponieważ nie mam sprzedaży ? dostaje lajki na instagramie komentarze typu super, cool? no i na tym się kończy. Ale ja się nie poddaję ?. Myślę że kobietą brakuje wytrwałości, na pierwszym potknieciu rezygnują. Ja postanowiłam że się nie poddam bez walki?. Uwielbiam Ciebie słuchać, gdyby mnie było stać z chęcią bym wykupiła wszystkie twoje szkolenia sam twój głos mnie motywuje ?. Wierzę że w najbliższym czasie skorzystam z twojej usługi. Pozdrawiam
Wpędzanie kobiety w poczucie winy za czas spędzony na kursach i szkoleniach powoduje, że sukces zawodowy postrzegany jest, jako porażka w roli żony i matki. Kobieta czuje się rozdarta pomiędzy chęcią odniesienia sukcesu, a oczekiwaniami rodziny.
Nie wierzę że mi się uda, boje się sprobować.
Partnerowi byłam w stanie pomagać w jego biznesie, rozkręcać go, ale tak samej dla siebie sie porostu boję, nie wierzę w siebie.
W dzieciństwie problemy w szkole, wyśmiewanie, ale i bliscy mają w tym swój udział, brak wsparcia z ich strony potrafi zniechęcić do działania. Kiedy prawie całe życie się często słyszy, że sobie nie poradzisz, to w końcu sama zaczęłam w to wierzyć, że może jednak na prawdę tak jest ;(
Po wielu latach uświadomiłam sobie, że przecież to jest tylko ich zdanie, głównie mojej mamy, która chciałaby mieć wszystko pod kontrolą, ale sama nie potrafi ogarnąć swoich problemów, ale wtrącać się w czyjeś życie potrafi idealnie (chociaż ona uważa, że tak nie jest).
Cokolwiek bym nie zrobiła robię źle… Niestety to też miało wpływ na to, że parę lat temu rozpadł się mój związek ;(
Staram się z tym walczyć, z różnym skutkiem i przez to często w domu są nieporozumienia (mieszkam z rodzicami).
Cały czas wielu kobietom (w tym mnie) właśnie wpajane było, że muszą siedzieć w domu, zajmować się dziećmi, że jak one się pojawiają to, trzeba po prostu z pracy zrezygnować i zająć się nimi. Szkoda tylko, że nikt nie myśli o tym, właśnie w ten sposób o jakim wcześniej mówiłaś, że co będzie jeśli tego męża/partnera zabraknie, jeśli się rozstaniecie, któreś zachoruje itp. ;(
Od zawsze marzyłam, żeby założyć swoją DG i w końcu w zeszłym roku się udało.
Nie jest niestety kolorowo i wiele razy już słyszałam, ze po co mi to i tak na tym nie zarobię itd.
Kocham robić to co robię i chce zarabiać na swojej pasji konkretne pieniądze, nie muszą to być miliony, ale kilka tysięcy miesięcznie pozwoliło by mi łatwiej uporać się z długami, mogłabym się w końcu wyprowadzić i żyć z dzieckiem całkowicie po swojemu, mogłabym zrobić prawo jazdy i wiele innych rzeczy w tym też zainwestować bardziej w rozwój działalności i porządną rehabilitację. Miałabym spokojniejsze, stabilniejsze życie.
Staram się być silna, żyć już teraz całkowicie po swojemu, ale… ehh ;(
Działalność prowadzę w domu i to też jest powód do tego, żeby jak najszybciej się wyprowadzić, bo siedząc prawie cały czas w domu, słuchając narzekań innych, jak to mają źle, co to oni by nie chcieli mieć, to mi się też czasami już odechciewa. A Waż się odezwać, to zaraz na Ciebie wsiądą ;(
To jest przytłaczające i nie pozwala mi osiągać sukcesów, bo im bardziej się staram tym bardziej jestem skrytykowana ;(
Dusze się w tym domu, miejscu i chce jak najszybciej stąd uciec, bo wiem, że właśnie wtedy osiągnęła bym o wiele więcej.
Teraz przez brak takiego wsparcie na jakim by mi zależało nie potrafię iść dalej bez strachu przed krytyką, jestem cały czas w tym samym miejscu, czasem się cofam i przez to cierpi tez mój biznes, ale i ja i moje dziecko ;(
Zrobiłam już ćwiczenia z kołem życia i inne pokazane w pdf „7 kroków do osiągania ambitnych celów” i widzę swoje życie o wiele lepiej. Te ćwiczenia utwierdziły mnie w tym, że trzeba iść dalej, coś robić. Potwierdziły, to co wcześniej napisałam.
Cieszę się, że trafiłam tutaj, bo w końcu też czuję, że może mi się udać 🙂
Zaczęłam już spisywać konkretne rzeczy, projekty, które chciałabym zrealizować, zabrałam się w końcu za odświeżanie bloga itp., ale boję się, że ten brak wsparcia w tych działaniach mnie sparaliżuje i się poddam ;(
Nie chce żyć tak jak teraz i mam nadzieję, że dzięki temu, że tutaj trafiłam ruszę w końcu do przodu 🙂
Bardzo uważnie słucham.. I jest mi bardzo przykro że byłam taka głupia, od lat zaniżałam swoje kompetencje.. Basta.. 🙂
Czasami Kobiety boją się tego, że za rogiem może czaić się porażka …więc wybierają życie w pozornej sferze komfortu….byle się nie wychylać 😉 …a prawda jest taka ….że tam za rogiem właśnie poznajemy bardziej siebie, rozwijamy się i odnosimy sukcesy 😉 Więcej odwagi 😉 Robiąc coś dla Siebie …zyskujesz Ty i całe otoczenie 😉 np. nasz uśmiech, który zaraża wszystkich wokół 😉
Właśnie zdałam sobie sprawę, że to o czym mówisz dotyczy również mnie. Czas najwyższy zastanowić się czy to we mnie nie leży przyczyna tego, że nie zmieniłam pracy. Udaje, że jest mi tu dobrze, bezpiecznie a jednocześnie zazdroszczę innym, że są w stanie zostawić pracę nawet po kilkunastu latach i zacząć coś zupełnie od nowa.
Sam lęk przed sukcesem oraz zmianami. Większość kobiet uważa, że jest jak jest i dobrze im z tym. Żeby osiągnąć sukces trzeba się wysilić, wyjść ze strefy komfortu a lepiej tkwić w czymś co nie do końca odpowiada ale jest w miarę bezpieczne i znajome.
Partner, który zamiast inspirować, kibicować i podziwiać, podcina skrzydła. Sam na swoje pasje zawsze ma czas, a kobiecie mówi, że przez jej pasje są nieszczęśliwi, bo ona nie poświęca mu tyle czasu, ile on by oczekiwał. Partner, który zostawi kobietę samą 10 razy i pójdzie na piwo, na basen, do kumpla i nie wiem, gdzie tam jeszcze, bo ona zostawiła go 1 raz i poszła na kawę, na siłownię, na zajęcia dodatkowe…
Kamila świetne wideo. Uwielbiam Cię słuchać i dostawać od Ciebie motywacyjnego kopa :).
W moim przypadku jest to poszukiwanie poklasku/akceptacji u najbliższych. Za każdym razem gdy miałam pomysł na biznes to zanim stworzyłam biznes plan to wszystkim dookoła opowiadałam o tym pomyśle: mąż, rodzice, brat z żoną, przyjaciele. Oczywiście postępując w ten sposób nawet nie zaczynałam tworzyć biznes plany ponieważ każdy skutecznie wybijał mi ten pomysł z głowy. Aktualnie otwieram biznes i o nim wie tylko mój Mąż. Nie opowiadamy o tym nikomu dopóki firma nie ruszy. W tym momencie najważniejsze jest dla mnie wsparcie Męża i jego pomoc.
Moja rada: jeżeli jesteś przekonany co do swojego pomysłu, widzisz i planujesz rozwój firmy na 5 lat do przodu to działaj a nie opowiadaj o tym ! 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka
Innym czynnikiem hamującym kobiety przed osiąganiem sukcesu jest ich otoczenie – mąż/partner, rodzina, znajomi, którzy powtarzają, że Ty się do tego nie nadajesz, nie dasz rady, po co Ci to, stracisz tylko czas i pieniądze. Takimi czynnikami mogą też być niewiara we własne siły i możliwości (pogłębiana przez otoczenie), niewiedza o tym jakie się ma talenty, strach przed zmianą a przede wszystkim lenistwo. W wielu przypadkach jest to także niewiedza – ostatnio podesłałam mojej koleżance, która myśli o założeniu własnego biznesu, linka do cyklu szkoleń finansowanych z UE dotyczących przygotowania biznesplanu, założenia i prowadzenia firmy. Trzeba było zapłacić za ten cykl szkoleń 500 PLN, które były zwracane w momencie gdy założyłaś firmę pod koniec tego cyklu szkoleń, jeżeli nie założyłaś firmy to nie były te pieniądze zwracane. Nie zapisała się na ten kurs, ponieważ stwierdziła, że nie zostaną jej te pieniądze zwrócone, ponieważ nie założy firmy w trakcie trwania szkoleń. Niestety nie posiadała wiedzy na temat ile takie szkolenia w rzeczywistości kosztują i nie skorzystała z okazji.
Fantastyczne video! Dzięki Kamila!
Ja dorzucę od siebie 3 grosze. Mnie bardzo długo powstrzymywało przekonanie, że „przedsiębiorcą trzeba się urodzić”. W pewnym momencie zrozumiałam, że nie do końca. Tego też można i należy się uczyć. Dopiero kiedy to do mnie dotarło odważyłam się założyć bloga i wystartować z działalnością zupełnie odmienną od mojego wykształcenia (jestem lekarką, a bloguję o marketingu).
Przekaż podłogowy kupcie dziewczyny szkolenie ?I tu się imho wkrada nieścisłość bo powody dzięki którym biznes nie idzie tak samo spotykają mężczyzn jak i kobiety .Przedsiębiorczosc nie jest talentem wiedzą również nie wszystkie Panie muszą mieć ambicje zebybstwarzyc Youtube widzę jedna istotna różnicę bo na koniec coś mówisz o kosztach i zrozumiałem tych wyrażonych w żywej kasie ja natomiast z tych succes stories by woman najczęściej widzę straty w relacjach z najbliższymi rozwody kłopoty wychowawcze etc uogolniam) kobiety jednak gen opiekuńczy mają inaczej nastawiony niepewnym momencie jest problem gdzie odpuścić. Single W czy M mają takie same warunki nienawidzę żadnych ułomności braków ciał.m
Patrzcie panie, wypowiedział się facet. Nie dość, że nie ma nic do powiedzenia, popełnia błędy, to jeszcze się mądrzy 🙁
Nie od dziś męzczyźni w kwestii kobiet i tego co dla nich dobre mają najwięcej do powiedzenia 🙂
Presja otoczenia, mówienie o tym, że „powinnaś zrobić inaczej, iść do normalnej pracy jak wszyscy, po co ci szkolenia, mózg ci wypiorą itd.”
Wiek kobiety i przekonanie, że w pewnym wieku już nie ma sensu niczego zmieniać, ale też nie ma szans w skomercjalizowanej rzeczywistości, gdzie jest miejsce tylko dla młodych ( czyt. pięknych, przebojowych itp.). I nie mam na myśli wyłącznie kobiet 50 czy 60+, ale dużo młodsze kobiety. Nawet po 30-tce, które uważają, że już za późno szkołę, jakąkolwiek zmianę, że nie mają szans. Otóż absolutnie jest to mylne przekonanie. Z osobistego doświadczenia wiem, że naprawdę nie ma realnego ograniczenia wiekowego. Każdy czas ( wiek ) jest dobry na naukę, zmiany w swoim życiu, realizowanie siebie, swoich marzeń ( celów ). Tym samym w każdym wieku kobieta może zacząć osiągać sukcesy i to jakie!. Sama tego doświadczam i zapewniam, że nastolatką ( metrykalnie ) byłam bardzo dawno temu :).
Bardzo dziękuję Kamilo za świetne videa, super lekcje, dawki pozytywnej energii, którą wręcz zarażasz :).
Kobiety bagatelizująć sprawy związane ze zdrowiem. Przez to mają mniej energii, brakuje im sił fizycznych. Wykonują obowiązki ponad swe siły, np. nie zaczną czytać książki dopóki mieszkanie nie będzie idealnie czyste. Tracą czas na rzeczy zbędne i nie potrafią często wyznaczać priorytetów.
Każda z nas może wymienić zapewne kilka przyczyn dla których nie zaczęła jeszcze prowadzić swojego biznesu, nie poszła na studia podyplomowe, nie zakończyła toksycznego związku ale uważam za kluczowe poniższe:
1. brak pewności siebie i wiary w swoje możliwości: nie dam sobie rady, nie jestem tak mądra, sprytna by np prowadzić własny biznes
2. poczucie bezpieczeństwa oparte na strefie komfortu jaką sobie stworzyłyśmy: lepsze znane piekło niż nieznane niebo
3. strach przed porażką i stratą
4. brak zaufania do siebie i podejmowanych decyzji
5. przekonania i doświadczenia wyniesione z domu, szkoły, środowiska których nie weryfikujemy i trzymamy w sobie jakby była nasze
Bardzo często kobiety zwyczajnie nie chcą sukcesu zawodowego – realizują się w wychowywaniu dzieci. „Moje dzieci to mój sukces” – tak często mówią, także na rozmowach kwalifikacyjnych. Ok. Nie każda kobieta musi być business woman. Ale jak już chcą, to hamuje je lęk przed utratą mężczyzny = nie mogą być lepsze, bo to popsuje związek lub nawet dojdzie do zerwania. W mediach od lat promuje się wizerunek kobiety, która MUSI z kimś być. Relacja z mężczyzną determinuje jej wartość i atrakcyjność. A panowie dziś mają raczej słabą kondycję – jego kobieta nie może zarabiać lepiej od niego no i zaniżają poziom w dół często znajdując wytłumaczenie. Następnie lęk przed odrzuceniem przez swoje środowisko – jak na to spojrzą przyjaciółki, koleżanki. Nie mogę być lepsza, bo i je stracę. No i jest jeszcze grupa kobiet bluszczy – lepiej wisieć na ramieniu faceta niż stanąć na własnych nogach. Jest jeszcze cała grupa kobiet, które by chciały, a nawet były na najlepszej drodze do sukcesu, ale życie chciało inaczej – choroba własna lub kogoś bliskiego, zostanie samą z dnia na dzień z dziećmi, nieuczciwość partnera, urzędników, itp itd. – znam takie przypadki. To naprawdę bardzo różnie bywa.
Bez względu na to czy osiągniemy „sukces” w oczach innych czy nie, to najważniejsze nie marudzić, nie zrzędzić, nie zwalać winy na innych, tylko zmierzyć się z prawdą.
Pozdrawiam wszystkich – bez względu na osiągnięty, bądź nie, sukces! Bo co to jest sukces? Jaka jest jego definicja? 🙂 Dokonujmy świadomych wyborów 🙂
Czesc, dzieki za Twoj punkt widzenia.
Czym jest sukces? Pisałam o tym tutaj >> https://rowinskabusinesscoaching.com/sukces/
Pozdrawiam!
Od prawie 10 lat pracuje w firmie produkujacej podzespoly do okien plastikowych. Firma sie rozwija, jak i Ja. Zainwestowalam w siebie , zdobywajac wieksze doswiadczenie na produkcji, robiac kurs wózka widlowego, kurs pierwszej pomocy itp. Mimo szybkiej nauki na wylyslaniu i pakowaniu zamówien wiem, ze potrafie wiecej.Jak narazie nie jest dany mi awans lub podwyzka, ze wzgledu na jezyk angielski (wciaz sie doksztalcam w tym kierunku), który powinnam znac bardzo dobrze( mój poziom jest sredniozaawansowany) by isc wyzej. Pracuje nad tym wciaz i mam nadzieje,ze stanowisko, które mam przed swoimi oczyma,któregos dnia stanie sie rzeczywistoscia.
Niestety kobiety bardzo często chcą być perfekcyjne, co wiąże się przede wszystkim z koniecznością bycia bezbłędna we wszystkim czym się zajmują a to nie pozwala im na skoncentrowaniu się na zadaniu. Poza tym perfekcjonizm zabrania im popełniania błędów i ponoszenia porażek, co nakręca je w przekonaniu, że muszą doskonalić się na tym polu, na ktorym poległy, mimo, że nie mają na to ochoty i nie czują się w tej sferze dobrze, nie jest to branża w której mogłyby użyć swoich atutów. Perfekcjonizm również powoduje potrzebę uznania swoich starań przez szerokie grono odbiorców, co jeszcze bardziej deprecjonuje ich poczucie własnej wartości i wiary w swoje możliwości oraz szansę osiągnięcia sukcesu.
Dziekuje Ci bardzo za to nagranie.
Dla mnie to spokoj ducha, ktory blokuje mnie od 6 lat. Rozwiodlam sie i od tego czasu jestem nekana przez ex… Nie to, zebym sie uzalala, bo tego nie robie… ale to jednak robi swoje – duze szkody- dlatego tak wazne jest dla mnie, zeby znow byc tak pewna siebie, jak bylam kiedys. Nie dac sie zlamac mimo wszystko i mimo wszystko byc w tym miejscu, w ktorym chce byc.
przekonania i nawyki nas powstrzymują
Czy Pani Kamila jest na tej liście 100 najbogatszych Polaków?
Kobiet jest tylko17- mało bo mnie tam jeszcze nie ma 🙂 a tak poważnie to
Kobiety nie rozumieją jak działa energetyka człowieka.
Strach, lęk, blokady, to programy to niskie wibracje jeśli działasz na niskich wibracjach to rezonujesz z nimi i takie fale odbieracie, przestawcie swoje fale na wyższe częstotliwości (radość i patrzenie tylko w przyszłość pozytywnie). Temat jest oczywiście dużo dłuższy i można by pisać…
Myślę, że większość kobiet wie co robią nie tak i mimo tego nie potrafią lub nie chcą lub nie rozumieją dlaczego nadal tkwią w bagnie energetycznym.
Dla mnie kluczowe jest WYCHODZENIE Z BAGNA ENERGETYCZNEGO (wszystko co nas zaniża i dołuje i nie wspiera), PODJĘCIE DECYZJI NA TAK. UŁOŻENIE PLANU I KONSEKWENCJA W DZIAŁANIU.
Brak konsekwencji oraz w moim przypadku niepotrzebne dorabianie idologii i psychologicznych dyrdymalow do swoich planow.
Dochodzi jeszcze strach przed krytyką i przed tym, że nikt nie będzie zainteresowany i wszyscy będą widzieć porażkę. Czarnowidztwo, pomimo, iż nie mam ku temu żadnych negatywnych przesłanek, wręcz odwrotnie, często słyszę „jesteś niesamowita”, „skąd ty to wszystko wiesz?”
Na pewno kolejnym elementem hamującym kobiety jest to, że boją się być lepsze, mieć lepsze kompetencje, więcej zarabiać od swoich mężów. Oni to bardzo źle znoszą i może to być ryzykowne dla dalszego dobrego funkcjonowania małżeństwa. Pozdrawiam Paulina
1. Wyszukiwanie i wyolbrzymianie potencjalnych przeszkód
2. Odkładanie startu zawsze na jutro
3. Słomiany zapał
4. Poczucie bycia mniej wartościowym partnerem w związku.
Cóż, chyba samo napisanie i kilkukrotne przeczytanie tego pomogło mi dużo zrozumieć. Czas na zmiany 🙂
Z mojej strony to strach przed porażką i brak wsparcia od najbliższych.
Ja dopiero teraz zrozumiałam, jak ważne jest oddelegowywanie spraw.
Jestem psychologiem, psychoterapeutą we Włoszech i Warszawie i przez wiele lat wszystko robiłam sama.
Sama sobie budowałam stronę internetową, sama malowałam i umeblowałam mój gabinet.
Sama tam sprzątałam, myłam okna i potem mówiłam, że nie mam czasu na robienie PR i marketingu.
Od kiedy moją stronę zjadł wirus i nie mogłam robić żadnych promocji i kursów na mojej stronie, powiedziałam BASTA!
Zapłaciłam specjaliście na moją nową stronę i teraz jest cacko!
Zrozumiałam, jak dobrze jest nie mieć tylu spraw na głowie i cieszych się chwilami z rodziną i przyjaciółmi.
Zbyt długie trwanie w toksycznym związku.
1. wpływ innych – ze wszystkich stron słyszę „nie zmieniaj tego co masz, bo masz dobrze, a tak będziesz się męczyć i zasuwać”,
2. strach przed utratą kontroli nad poukładanym światem,
3. może poczekać na lepszy moment, wtedy kiedy życie zmusi mnie do działania – to chyba wygodnictwo
4. strach zarówno przed porażką ale także przed sukcesem.
Dużą przeszkodą dla mnie jest to, że moje decyzje nie oddziałują tylko na mnie. Gdy byłam singlem nie było dla mnie problemem by zainwestować w to co uważałam za aktualnie potrzebne kosztem innych potrzeb. Jeśli wydałam dużo pieniędzy np. na specjalistyczne książki, to ja potem do końca miesiąca jadłam ryż w każdej postaci. Teraz nie mam takiej opcji. Mam majątkową wspólność małżeńską i na pierwszym planie są potrzeby wspólne: wydatki na mieszkanie, samochód, prezenty dla rodziny itd. Ja mogłabym mieszkać w nieudekorowanym mieszkaniu, nie mieć samochodu, a najbliższym kupować symboliczne podarunki, ale dla mojego męża jest to przejaw „dziadowania”. I tak co miesiąc płacimy za „basic’owe potrzeby”, po których zaspokojeniu z mojej pensji nie zostaje nic.
Idac tym tropem nigdy nie przejdziecie na dalszy poziom, bo nigdy nie bedzie pieniedzy na inwestowanie w siebie 🙁
Moje spostrzeżenia mogę wysnuwać tylko na bazie moich doświadczeń i tego co sama przeżyłam i co teraz stopniowo zmieniam i DZIAŁA – jeśli ktoś chce skorzystać to proszę się częstować 😉
1. Nie chwaliłam się sama, nie doceniałam, nie mówiłam GŁOŚNO o swoich sukcesach – bo przecież nie wypada, bo przecież nieprofesjonalne, bo przecież mądrzy ludzie nie chwalą się – A DLACZEGO NIE? Patrząc na kolegów można wysnuć wnioski, że pozjadali wszystkie rozumy, nikogo nie chcę obrazić ale jak na wszech mądrych ludzi zbyt często coś za nich robiłam a oczywiście pochwały spadały na kogoś innego. Dlatego zaczęłam z głową podniesioną do góry (autentycznie i fizycznie do góry) mówić o swoich osiągnięciach, głośno informować wcześniej i przed wszystkimi co zrobiłam, kiedy to zrobiłam i z jakim efektem oraz kto na tym skorzystał. Bez udawanej pychy czy teatru – po prostu merytorycznie ale jako pierwsza!
2. Natychmiast reaguję na wszelkie, podkreślam wszelkie dowcipki wątpliwej jakości i treści na temat mój, kobiet w ogóle oraz kontruję jakiekolwiek żarty mogące obniżyć moją wartość lub mój profesjonalizm. Robię to zdecydowanie, głośno tak aby wszyscy dookoła usłyszeli że się przeciwstawiam – efekt jest taki, że każdy wie, że ze mnie się nie żartuje, że ja udzielam konkretnych odpowiedzi i ja na pewno znajdę rozwiązanie. Każdy także wie, że są granice żartów ze mną a co najważniejsze, każdy wie, że jeśli chodzi o temat rozwoju to zawsze ze mną. To buduje mnie jako osobę, która jest zawsze gotowa do zadania. Wiedza także, że nie ukryją roboty która nie została zrobiona – ja i tak się dowiem!
3. Coś co już słyszę od innych, mnie to nie dotyczy – nie pojadę w sobotę na szkolenie bo to mój prywatny czas, albo jak pracodawca mi zwróci dzień wolny za szkolenie w sobotę to pojadę. Moja odpowiedź brzmi tak – super, że pracodawca daje mi możliwość uczestniczenia w szkoleniu bo opłaca przejazd, wyżywienie i bilet więc byłabym skończoną idiotką gdybym nie pojechała na takie szkolenie. Co do dnia wolnego – dogadamy się, dzisiaj ja pojadę na szkolenie, dam coś z siebie, innym razem moja szefowa zrozumie jeśli rozchoruje się moje dziecko – to uczciwe! Jeśli nie chcesz się uczyć w dni wolne a w tygodniu twierdzisz, że nie masz czasu to po prostu przestań ściemniać – nie chcesz się uczyć!
4. Nie mogę iść na szkolenie, nie mogę zostać i zrobić tego czy tamtego bo mam dzieci, mój mąż nie da sobie z nimi rady, nikt nie jest w stanie ogarnąć mojego małego synka itd.itd, wymówki, wymówki – też musiałam się tego nauczyć – już wiem, że mąż przeżyje, dzieci zresztą też jeśli kilka dni zostaną sami bo ja muszę wyjechać na szkolenie, nic się nie stanie jeśli w sobotę zjedzą wspólnie zrobione kanapki zamiast wypasionego obiadu bo ja muszę być na uczelni. Oni przeżyją, nauczą się samodzielności a mąż zaangażuje w życie rodzinne, ja zdobędę kompetencje. Nauka dla wszystkich – kiedyś bałam się zostawić swoje dzieci – żeby była jasność, mam trzech synów!
Kobiety wszystkich chcą wyręczać, tylko kto je o to prosi! A potem są sfrustrowane, niezadowolone z pracy, domu i dzieci. Nie mówię, że wszystko jest u mnie super kolorowe, mam dużo do zrobienia ale nie mam już wyrzutów sumienia bo idę do pracy czy do szkoły – z moich późniejszych pieniędzy te dzieci też będą korzystały.
5. Nauczyć się wybierać rzeczy niezbędne – tego uczę się cały czas. Chodzi mi o wydawanie pieniędzy na niekoniecznie potrzebne rzeczy. Ja do dziś u kosmetyczki robię rzeczy których sama nie potrafię zrobić, żeby nie wydawać bez sensu, zaczęłam oszczędzać na ubraniach przerabiając stare rzeczy, super efekt, mam zupełnie nową szafę za nieduże pieniądze. Wybieram i odkładam. Obowiązkowo 10% z każdej pensji od razu, tego samego dnia.
Pozdrawiam, to takie moje wnioski.
Ula
Kamila, jak zawsze mówisz bardzo przekonująco za co Ci bardzo dziękuję 🙂 …a co powiesz na obawę przed sukcesem (mniejszym lub większym – to tu nieistotne). Sukces pociąga za sobą pewne zobowiązania, różnego rodzaju. Daje satysfakcje – super! Oczywiście też wiele innych korzyści, choćby np. materialne. A co jeśli później jest trudno pogodzić ten sukces z innymi priorytetami, obowiązkami, zobowiązaniami, a niekoniecznie chce się z tego wycofać, bo miał to być powiedzmy interes życia (takie 'dziecko’) albo jest mocno związane z pasjami prywatnymi czy zawodowymi. Pewnie, że się da, bo zawsze jest jakieś rozwiązanie, lepsze lub gorsze, bardziej lub mniej korzystne, ale obawy są – nie tylko przed tym czy się uda, ale co jeśli faktycznie się uda, czy to się udźwignie razem z resztą życia. Jak byś zachęciła do przełamania się? Można pomyśleć o tym co się straci, jeśli się czegoś nie zrobi, jak będzie wyglądało życie w obu przypadkach… Jasne… Ale tego nigdy do końca nie wiemy. Czym jeszcze można się zmotywować…? Wspomnianą pasją… Czym jeszcze…?
Panowie jednak prościej myślą, nie kombinują… Mężczyzna jak musi np. coś załatwić, to oświadcza, że musi i wychodzi (tak w skrócie), a kobieta się zastanowi czy teraz czy może innym razem, bo może teraz jest coś ważniejszego itp. Chyba faktycznie trzeba myśleć i działać jak oni – to o wiele prostsze 😉
I nie chodzi tu o przekonanie, że kobiecie nie wypada odnosić sukces. Wypada, wypada jak najbardziej! Chodzi o to jak to zrobić, żeby działać jak mężczyzna, czyli 'klapki na oczy i działamy’. Trochę może przejaskrawiłam 😉 Jak się przekonać do drogi po sukces (w jakiejkolwiek skali czy na jakimkolwiek polu) i jego konsekwencji? Ideą, wyższym celem…? Masz jakiś pomysł? Być może na własnym przykładzie, bo Ty sukces niewątpliwie odniosłaś czego Ci gratuluję! Co czułaś jak już wiedziałaś, że jesteś na tej drodze? Miałaś wątpliwości? Jak sobie z nimi radziłaś? Albo – jakbyś miała, to jakbyś sobie z nimi radziła? 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Pani Kamilo bardzo bym chciała obejrzeć wideo o tym jak wybrać dla siebie najlepsza prace. Troche się w tym szukaniu pogubiłam. Chwytam każda pracę przez co spowodowało że po latach jestem za bardzo rozdrażniona i nie wiem co bym chciała w życiu. jak znależć odpowiedni kierunek proszę o pomoc. Pozdrawiam
Ja właśnie zapłaciłam za brak inwestowania w siebie! Od kilku dni chodzę tak struta że szok! Nie chciało mi się zainwestować w naukę języka angielskiego… kilka dni temu dostałam suuuuuper ofertę pracy za baaaardzo fajne pieniądze. Niestety warunkiem koniecznym była biegła znajomość języka angielskiego. Taka okazja przeszła mi koło nosa. Nawet Pani rekruterka bardzo żałowała że mam takie baraki…
Ta oferta kiedyś do Ciebie wróci . Obys była przygotowana.
Justyna, nie łam się, tylko działaj! Czasami taka sytuacja wynika też z zewnętrznych przyczyn, co sprawia z jednej strony, że poczucie winy jest mniejsze, ale z drugiej – komplikuje możliwość działania. Tak jest u mnie – 2 oferty prosto od rekruterów oraz mnóstwo mniejszych w czeluściach internetu przeszło/przechodzi mi koło nosa już od roku, kiedy mój cały plan rozwoju kariery się posypał. Specjalnie zrobiłam prawko jazdy i poszłam na kurs dodatkowego języka, żeby móc przebierać w większej ilości ogłoszeń. I co? Potrącił mnie samochód, pracę ówczesną straciłam, przerwałam kurs języka, od roku rehabilitacja i ból, o jeździe autem aż do niedawna nie było mowy. Od kilku miesięcy szukam znowu zajęcia, ale najfajniejsze oferty są z wymogiem prawa jazdy. I wściekam się na to, płaczę nieraz, ale absolutnie – nie poddaję! Rehabilitacja, wysyłanie CV, rozmowy kwalifikacyjne, w bliskich planach ponowne jazdy z instruktorem, w dalszych – powrót do kursu językowego … i tak w kółko, aż do skutku.
Nie pozwolę moim ograniczeniom na zamknięcie mnie w przeszłości.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję za ten film. Odkąd zmieniłam nastawienie na temat inwestycji w siebie moje życie zaczęło się zmieniać. Moją podróż w stronę sukcesu zaczęłam właśnie od zmiany postanowień i priorytetów. Takie filmy dają mi siłę i potwierdzenie, że idę w dobrym kierunku, zwracają uwagę na kwestie nad którymi muszę jeszcze pracować. Myśl, że istnieją profesjonalistki takie jak Pani Kamila buduje we mnie poczucie bezpieczeństwa bo wiem, że zawsze znajdę wsparcie w chwilach zwątpienia i kiedy będę próbowała się poddać. Jeszcze raz dziękuję z całego serca
Kamila, dziękuję bardzo za kolejne video, które mobilizuje do refleksji, zastanowienia się nad sobą, swoimi wyborami i co nimi kieruje. Podpisuję się pod powyższymi komentarzami. Szczególnie żywe jest u mnie przekonanie, że jestem niewystarczająca dobra jako mama, żona, przyjaciółka, pracownik czy szefowa we własnym biznesie, nie mam wiary w swoje umiejętności czy kompetencje, co powoduje że nie idę do przodu tak jak tego oczekuję – czasem drepczę w miejscu lub nawet cofam się i tak w kółko.
Mimo świadomości moich negatywnych samospełniających się przekonań dot. mojej osoby trudno jest wyjść z tej matni, ale nie tracę wiary.
U siebie odkryłam dziwną barierę (przekonanie), że osiągając sukces będę w pewnym sensie lepsza od męża, siostry czy będę miała łatwiej w życiu, niż np. moja mama. To powoduje poczucie winy i strach, że te osoby można stracić. Myślę, że w przypadku kobiet działa bardzo dużo ukrytych przekonań, które ciężko zidentyfikować bez pomocy coacha, psychologa czy szczerej rozmowy ze sobą.
Zgadzam się oczywiście z wymienionymi przez Ciebie przyczynami i jakoś mi smutno, że tak jest.
Wygoda – bo po co zrywać się o świcie i gnać na szkolenie?
Fałszywe przekonania – to faceci są od zarabiania kasy, a kobiety są strazniczkami domowego ogniska.
Podatnść na wpływy i podpowiedzi z otoczenia – po co Ci to, ty nie musisz, coś wymyślasz. Albo wprost przeciwnie – nadmierne naciski, np. że strony rodziców na kontynuację rodzinnego biznesu, podczas gdy zainteresowana kompletnie nie czuje się w danej dziedzinie, a jest świetna w swojej branży
Myślenie o sprawach domowych, dzieciach i mężu. W naszej kulturze utarło się, że mężczyzna zarabia, a kobieta zajmuje się domem. Dlatego kobiety często rezygnują z siebie na poczet rodziny i domu. Jest to złe podejście bo zapomina o sobie i swoich potrzebach. Kobietom powtarza się od najmłodszych lat, że powinna umieć gotować, sprzątać, cerować itp.Ja słyszałam od rodziców „porady” typu: „jak nie będziesz umiała gotować, piec,sprzątać itd. to nikogo nie znajdziesz”. A to nie prawda. Uważam, że mężczyźni lubią w kobietach cechy tj. zaradność, odwagę czy posiadanie własnego zdania, chociaż do tego się nie przyznają, bo im to nie na rękę. A kobiety mają wiele cech, które na pewno pozwoliłby im osiągnąć sukces, tylko o nich nie wiedzą albo je tłumią. Dlatego kobiety powinny ciągle spoglądać na siebie z lotu ptaka, by odrzucając emocje i poglądy innych, stawać się kobietami sukcesu, bez względu na to jak nazywamy ten sukces.
Dziękuję za to video. Ostatnio dużo myślę o tym, w jakim jestem miejscu zawodowo, gdzie chciałabym być i mam refleksje na temat moich szans na awans w zespole, w którym pracuję. Pracuje jako PM w zespole 4 osobowym. Pracuję bardzo dużo (9-11h/dziennie) . Ale zawsze pracuje mniej niż moi koledzy! Ja muszę wrócić do domu, przygotować obiad, pobyć z dziećmi. Tak, mogę te zadania delegować, ale nie chcę. Chcę mieć czas dla dzieci, dla rodziny. Kompetencyjnie jestem na tym samym poziomie co oni. Mam większe doświadczenie, ale…pilnuję żeby wyjść przed 17:00 i jak trzeba pracuje zdalnie, z domu, wieczorami, jak ogarnę dom. Oni w tym samym czasie siedzą w biurze! I często słyszę „nooo bo Franek to mega dużo pracuje, Olek, a Ty to jednak wracasz do domu” ……Nie chcę tłumaczyć dlaczego wracam. To wg moich standardów nieprofesjonalne. Ale jak walczyć z takim podejściem? Jak wyrównać nasze szanse? Pokazać, że nie chodzi o to ILE się pracuje, ale jak….
Swietne podejscie Karolina. Moim zdaniem nie chodzi w o to zeby w biurze 'byc’ a zeby Twoje obowiazki byly wykonane efektywnie. Polecam zbudowac pozytywna relacje ze swoim przelozonym ktora moze w przyszlosci zaprocentowac. Ponadto, w bardzo metodologiczny sposob pokazac przelozonemu ze wcale Twoja praca nie cierpi a wrecz przeciwnie. To tak jakbys miala doktorat ale nikt by o tym nie wiedzial, z praktycznego punktu widzenia to tak jakbys tego doktoratu nie miala. A moze to wlasnie Twoi koledzy sa mniej wydajni od Ciebie i dlatego musza siedziec po godzinach 🙂
Po pierwsze LENISTWO, po drugie komunikowanie się z otoczeniem, tzn. „przecież ja nie mam nic do powiedzenia tej osobie lub tym ludziom”. Oczywiście piszę o sobie, ale wiem że to się na mnie niestety odbija….
I po trzecie ocenianie kogoś z góry, jakbyśmy były jasnowidzami co ktoś myśli o nas i dlaczego tak się patrzą itd. Pracuję nad tym, ale łatwo nie jest.
Pozdrawiam serdecznie.
Brak określonego celu – czego tak na serio chcę, dokładnie. Konkretne myślenie , realna ocena sytuacji – zawsze te punkty są mocno analizowane przeze mnie i nie potrafię krótko i rzeczowo odpowiedzieć na nie. Wtedy się poddaję, chcę zmiany ale nie umiem się za to zabrać – bo jakiej zmiany chcę?
Cześć,
myślę, że kobiety często nie odnoszą sukcesu, ponieważ próbują spełniać oczekiwania innych, a nie swoje (np. idą na studia, które wybrali rodzice). Poza tym kieruje nimi strach, który przebiera się za „odpowiedzialność”: a co będzie, jeśli mi się nie uda? jak nakarmię moje dzieci? z czego będę żyła? Od razu zakładają, że coś nie wyjdzie, wiec nie ma sensu zaczynać. Nie wierzę, że mężczyźni nie odczuwają podobnych wątpliwości, po prostu dla nich porażka jest tylko jednym z możliwych zakończeń, a nie czymś pewnym.
Dlaczego kobiety nie odnoszą sukcesów? Bo właśnie w takim przekonaniu są wychowane, że żadnych sukcesów nie odnoszą. A przecież od początku odnosimy sukcesy. Z tym, że o ile do pewnego momentu jesteśmy za to chwalone, to później każdy nasz sukces jest pomniejszany bądź niezauważany. Same zaczynamy żyć w przekonaniu, że sukcesy odnoszą inni. Bo przecież każdy sukces musi być spektakularny. A to nieprawda. Przecież każda z nas nauczyła się samodzielnie ubierać, jeść, pisać, czytać. To były pierwsze sukcesy, osiągalne akurat w danym wieku i za to nas chwalono mniej lub bardziej. Kończymy szkołę, studia, kursy. Zakładamy rodziny, godzimy życie prywatne z zawodowym, żonglujemy grafikami wszystkich członków rodziny tak abyśmy w pewnym punkcie mogli się spotkać. To wszystko są ogromne sukcesy, ale ich nie zauważamy. Wydaje mi się, że dlatego mamy problem z sukcesami biznesowymi. Nie widzimy swoich dotychczasowych codziennych sukcesów i kompetencji jakie zdobyłyśmy przy ich osiąganiu. Nie wierzymy w to, że możemy odnieść sukces w każdej dziedzinie życia. Blokuje nas też myśl, że stracimy coś ważnego, np. rodzinę. Mało tego, często spotykam się ze stwierdzeniem, że może ta kobieta sukcesu ma fajnie, bo jej się udało, ale pewnie cierpi na tym jej rodzina. Wkurza mnie takie stwierdzenie, bo wiem, że żadnej kobiecie sukcesu się nie udało, tylko sobie ten sukces ciężko wypracowała. Poza tym, oprócz skrajnych przypadków pracoholizmu, najczęściej są to kobiety spełnione z samodzielnymi, szczęśliwymi dziećmi i wspierającymi je mężami czy partnerami. Sama długo musiałam się o tym przekonywać. Teraz wychodzę na codzienny spacer, zapisałam się na angielski (2×1,5h w tygodniu), prowadzę sklep, który przynosi zyski, mam zadowolone klientki, spędzam jeszcze więcej czasu z rodziną i wiem, że to wszystko są moje sukcesy. Wiem też, że samo się nie zrobiło, musiałam wypracować współpracę wszystkich członków, a wcześniej nauczyć dzieci samodzielności. Musiałam wypracować relacje z klientami, które są oparte na zasadzie win-win. I to jest bardzo duży sukces biznesowy w moim przypadku. Chciałabym żeby każda kobieta spojrzała na swoje codzienne sukcesy jak na małe kroczki do jeszcze większego sukcesu.
W moim przypadku był to strach przed porażką, brak odwagi (bo co ludzie pomyślą). Trudnością był też brak wsparcia ze strony najbliższych. Do tej pory czasem pojawiają się obie te sytuacje i z obiema radzę sobie raz gorzej, raz lepiej. A z dzisiejszego filmu najbardziej zapamiętałam pierwszy i ostatni powód, bo w jakimś stopniu dopadło mnie to ostatnio. Cieszę się, że mogłam dziś obejrzeć ten film i wyciągnąć lekcje dla siebie. 🙂
Kobiety często chcą się przed wszystkimi tłumaczyć, co powoduje, że wielu rzeczy nie robią, bo boją się reakcji innych, tego, że będą musiały tłumaczyć się ze swojego sukcesu.
Jeśli mezczyzna zarabia dostatecznie dużo, nie ma wówczas sensu, zabierać rodzinie czasu, żeby realizować własne projekty. Kobieta może skupić się na rodzinie, bo przecież i tak nie zarobi tyle co mężczyzna, a ktoś musi ogarniac DOM w domyśle:dzieci, codzienne czynności itd…..
Im dłużej kobieta tkwi w pewnych uwarunkowaniach i jest to strefa komfortu tym trudniej podjąć jej decyzje o zmianach. Tym bardziej kiedy otoczenie mówi „daj sobie spokój”, „po co Ci to ?” Utwierdza się nas w przekonaniu, że powinnyśmy pozostać tam gdzie do tej pory.
Jesteś bardzo budująca osoba Kamilo! Dziękuje Ci za już kolejne video.
To co mówisz jest bardzo prawdziwe.
Mysle o własnym biznesie, uświadomiłaś mi, ze droga do celu nie będzie łatwa, ale mam jeszcze pół roku aby się dobrze przygotować. Zainspirowałaś mnie do działania, podjęłam decyzje o 3 szkoleniach, w które zainwestuje w najbliższym czasie, włosy i paznokcie pomaluje sama ?
Dziękuje ☺️
Z wszystkimi punktami się zgadzam jak najbardziej i również mam wiele obserwacji jak mężczyźni tak samo nie znając tematu 'grają’ i robią dobrą minę, dodałabym jeszcze to , że
kobiety nie wchodzą do określonych branży- chociażby to, o czym mówiłaś w poprzednim filmiku- o czym czytasz, o tym masz wiedzę
i dzieje się też tak na rynku pracy
upraszczając- kobieta – praca przy biurku w papierach albo do sklepu- i o ile jako doświadczenie pracy, każda praca jest dobra, chodzi bardziej o pomosty i trampoliny żeby z tego przejść w inne miejsce
mężczyźni wchodzą do szerszej palety branż i szerszej palety stanowisk.
Dziękuję Kamila za Twoje nagranie. Ja przyznam szczerze uświadomiłam sobie ze nie mam problemu z większością rzeczy o których wspominasz:
– chętnie deleguję sprawy innym
– nie tkwię w projektach które przynoszą tylko zadowolenie bez korzyści finansowych
Ale do jednego sie przyznam: bardzo ostrożnie inwestuje w siebie. Brak pewności że dana inwestycja się zwróci hamuje moje inwestowanie.
Z własnego doświadczenia wiem, że dla mnie bardzo trudną sprawą było nauczyć się dokonywania wyborów. Jeżeli nie dokonuję wyboru, to stoję w miejscu lub cofam się w swoim rozwoju. Ciągle zwątpienia ’ tak’ – 'nie’ kosztowały mnie ogromną ilość energii i wprowadzały stan zawieszenia.
Tak naprawdę dokonujemy wyboru na każdym kroku. 🙂 Nie zawsze to zauważamy.
Od lat prowadzę własną szkolę językową w Holandii. Prowadzenie własnej działalności nauczyło mnie odwagi i przejawiania swojej wewnętrznej siły. Na początku przyjęcie każdej drobnej decyzji było dla mnie makabryczną sprawą…
Teraz wiem, że każda przyjęta decyzja jest manifestacją mojej wolności, mojej odwagi i mojej siły wewnętrznej. Ta siła wewnętrzna była w stanie uśpienia, póki nie nauczyłam się podejmowania decyzji.
Dokonywanie wyborów jest w tej chwili dla mnie WYZWANIEM, z którym śmiało się spotykam, które wzbudza moje zainteresowanie a nie lęk, które dodaję mi odwagi i które sprawia, że kocham swoje życie!
Życzę sobie samej i wszystkim kobietom, które czytają ten komentarz, wspaniałej odwagi w dokonywaniu wyborów i podjęciu decyzji!!!
Irina Malinkina / SVET Szkoła Efektywnych Kursów Językowych
Całe życie byłam zdominowana przez innych ludzi, którzy najczęściej wymagali ode mnie uległości, poddania się im i podporządkowania, życia autorytetom – mężczyznom. Wiele upokarzjących słów; zamknij się, siedź po cichu, nie odzywaj się, i tak sobie w życiu w niczym nie poradzisz – jeszcze mnie będziesz szukać i wiele wiele innych trujących słów. W które szłysząc tyle razy w końcu zaczęłam w nich wierzyć i teraz zbieram tego żniwo w postaci złych przekonań typu;
– nie warto próbować, bo i tak mi nie wyjdzie
– nie warto się starać, bo i tak mnie odrzucą, nie wezmą ode mnie
– liczą się inni lepsi ode mnie, a nie ja, którą wszyscy spisali na straty
– po co się starać skoro i tak sobie nie poradzę, nikt mi nie pomoże
Strach, lęk, że stracę to co mam i nie zostanie mi nic. Chodzi mi o finanse. Nie mam wiele, ale mieć to co mam, a nie mieć nic, to powoduje paraliż przed podjęciem dzialan. A żeby osiągnąć to co chce, muszę zrobić krok w coś zupełnie nowego, zupelnie innego od dotychczasowego. I tkwię tu gdzie jestem teraz już 20lat. Boże.
Nie do pogodzenia życie rodzinne (ciepłe) a zawodowa kariera (na chłodno, stoicko)
Brak wsparcia ze strony najbliższych. Od razu skreślają twój pomysł czy też uważają za głupi a może zwyczajnie nie wierzą w Twoje możliwości. W takim przypadku kobieta zaczyna się zastanawiać czy podjęcie działania albo trwanie w danym projekcie w ogóle ma sens.
Zbyt duże oczekiwania – można się spodziewać, że wszystko pójdzie sprawnie itd a okazuje się, że to wcale nie jest takie proste jak się wydawało.
Moje pomysły, które poniekąd pokrywają się z wypowiedzią Kamili
1. Niechęć do wychodzenia ze strefy swojego komfortu. Zrobienie czegoś nowego wiąże się ze stresem, strachem, obawą, niepewnością, ryzykiem poniesienia porażki. Głowa podświadomie się broni i mówi „po co mi to? i tak się nie uda” 🙂 Mądrość polega na robieniu różnych rzeczy mimo to.
2. Stereotyp społeczny – matki, żony – ale to jest zewnętrzne i każda z nas czując się odpowiedzialna za swoje życie może go przełamać. Z drugiej strony dużo odwagi i siły wymaga stawianie dodatkowych wymagań mężowi i dzieciom.
2. Brak pomysłu, znajomości swojego systemu wartości, swojej pasji i brak konsekwencji w działaniu.
3. Wygodnictwo, żeby nie użyć słowa lenistwo. Bardzo podobają mi się Twoje wypowiedzi o wzięciu odpowiedzialności za swoje życie.